Poszła na grzyby i zaginęła w lesie pod Zieloną Górą. Ogłoszono alarm dla wydziału kryminalnego

44-latka wybrała się na grzyby w okolice Leśniowa Wielkiego. Niestety straciła orientację i zgubiła się w lesie. Do akcji ruszyli zielonogórscy policjanci oraz strażacy.

W poniedziałek, 26 października, po godzinie 20.00 dyżurny zielonogórskiej komendy miejskiej dostał informację o zaginięciu 44-letniej kobiety. Z relacji dzwoniącego po pomoc młodego mężczyzny wynikało, że zaginęła jego mama, która kilka godzin wcześniej wybrała się na grzybobranie. Gdy po kilku godzinach nie wróciła, syn zaczął jej szukać. Niestety nie mógł nawiązać z nią kontaktu, ponieważ nie wzięła ze sobą telefonu.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Po kilku godzinach bezskutecznych poszukiwań zadzwonił na numer alarmowy i poprosił o pomoc policjantów. Zielonogórscy policjanci natychmiast podjęli działania. – Dyżurny komendy zmobilizował policjantów będących w służbie, a I zastępca komendanta miejskiego ogłosił alarm dla policjantów z wydziału kryminalnego i II komisariatu – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.

W poszukiwaniach brało udział kilkudziesięciu policjantów, strażacy ochotnicy z Koźli, Nietkowa, Świdnicy oraz grupa poszukiwawczo-ratownicza OSP Jarogniewice, która miała do dyspozycji drona oraz zawodowi.

Wytypowano rejon, w którym mogła znajdować się kobieta. Został on podzielony na sektory, w których działały poszczególne grupy poszukiwawcze złożone ze strażaków i policjantów. – Liczyła się każda minuta, bo kobieta przebywała w lesie od kilku godzin, a ponadto robiło się coraz zimniej – mówi podinsp. Stanisławska.

Po kilku godzinach od zgłoszenia 44-latka została odnaleziona przez strażaków. Okazało się, że zabłądziła w lesie i nie mogła odnaleźć drogi. Szczęśliwie wróciła do domu.

Apart&Spa Weronika