Toyota Zielona Góra - poscigi.pl

Sławomir R. winny spowodowania kolizji i ucieczki z miejsca zdarzenia. Tak uznał sąd apelacyjny

– Dobro swoje i swojej żony przedłożył nad dobro ewentualnych poszkodowanych – uzasadniał sędzia odrzucenie apelacji obrońcy Sławomira R. Obrona chciała uchylenia wyroku w całości. Zielonogórska policja wniosła o utrzymanie wyroku.

W poniedziałek 13 kwietnia przed zielonogórskim sądem odbyła się rozprawa apelacyjna dotycząca wyroku na Sławomira R. W sądzie stawiła się obrońca Sławomira R. oraz policjanci występujący z  ramienia zielonogórskiej komendy.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Obrona uzasadniając apelację starała się udowodnić, że nie doszło do szczególnego zagrożenia na drodze w chwili zderzenia samochodów. W dodatku zderzenie nie było mocne i jak podkreślała adwokat Sławomira R., doszło jedynie do otarcia samochodów. Dlatego w zdarzeniu nikomu nic nie mogło się stać. To miało świadczyć o tym, że Sławomir R. nie dopuścił się szczególnego zagrożenia na drodze. Jego ucieczka z miejsca zdarzenia była natomiast podyktowana strachem przed mediami i nagonką na Sławomira R. oraz na jego żonę, obecną radną miasta Zielona Góra i byłej prezydent Zielonej Góry. Na dowód obrońca Sławomira R. przedstawiła w sądzie publikacje prasowe oraz z portali  internetowych dotyczących wydarzenia na ul. Batorego.

Podinsp. Mariusz Olejniczak występujący w sądzie z ramienia zielonogórskiej policji podkreślał, że zdarzenie było niebezpieczne. – Doszło do niego w rejonie przejścia dla pieszych – mówił w sądzie podinsp. Olejniczak. Na to obrona zaznaczyła, że przed przejściem „były jeszcze dwa auta i duża odległość między nimi”.

Sędzia Dariusz Maj po krótkiej przewie ogłosił wyrok. W całości odrzucił apelację obrony Sławomira R. Sędzia podkreślał, że do kraksy doszło właśnie w pobliżu przejścia dla pieszych, co wyczerpuje w całości fakt niebezpiecznego zdarzenia. Sędzia mówił również o tym, że Sławomir R. nie upewnił się nawet czy w aucie, w które uderzył, nie ma osób poszkodowanych. Sędzia zaznaczył, że Sławomir R. dobro swoje i swojej żony przedłożył nad dobro ewentualnych osób poszkodowanych w zdarzeniu. Co do nagonki medialnej sąd wyjaśniał, że w przypadku osób znanych nie da się tego uniknąć, a media będą o tym pisać.

W rezultacie sąd apelacyjny podtrzymał wyrok zielonogórskiego sądu rejonowego, który uznał Sławomira R. winnym spowodowania kolizji i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Ukarał Sławomira R. grzywną w wysokości 1 tys. zł oraz zabrał mu prawo jazdy na pół roku.

Do kolizji doszło 12 czerwca ub.r. na ul. Batorego. Skoda rapid prowadzona przez Sławomira R. uderzyła w tył opla vectry. Kierowca skody nie zatrzymał się, tylko uciekł z miejsca zdarzenia. Oplem jechała kobieta z 8-miesięcznym dzieckiem. Po badaniach w szpitalu okazało się na szczęście, że kobiecie i dziecku nic się nie stało.

Policjanci ustalili adres właściciela samochodu. W domu po kraksie jednak nie było Sławomira R. Zapadł się pod ziemię jakby ukrywał przed policją. Na komendę Sławomir R. zgłosił się sam dopiero na drugi dzień po zdarzeniu. Tłumaczył się złym stanem zdrowia.

Langner odszkodowania Zielona Góra - poscigi.pl Eko pol - Poscigi.pl