Śmiertelnie potrącił mężczyznę. Uciekł i po… miesiącu sam zgłosił się w prokuraturze

Sprawca śmiertelnego potrącenia mężczyzny na trasie Konotop-Lubiatów sam stawił się w prokuraturze. Po miesiącu do wypadku. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Do tragedii doszło w niedzielę, 11 lipca. Jak ustalił portal poscigi.pl, zwłoki leżące w rowie na trasie Konotop-Lubiatów nad ranem znalazła grupa rowerzystów. Mężczyzna miał poważne urazy głowy. Na stopach nie miał butów.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Na miejsce wezwano nowosolską policję oraz  prokuratora. Na miejscu wypadku zabezpieczono ślady świadczące o tym, że mężczyzna został potrącony. Ciało zabezpieczono do sekcji. – Przyczyną śmierci były bardzo rozległe obrażenia głowy oraz rozległe obrażenia wewnętrzne. Jednoznacznie wskazują one, że mężczyzna został potrącony – informował prokurator Zbigniew Fąfera, rzecznik zielonogórskiej prokuratury okręgowej.

Sprawca śmiertelnego wypadku był poszukiwany przez policję. Po miesiącu sam się jednak stawił w prokuraturze. Wyjaśniał, że nie zauważył potrącenia. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Poseł Łukasz Mejza walczy o zaostrzenie przepisów dla sprawaców śmiertelnych wypadków. – Zgłoszenie się kierowcy po miesiącu od wypadku. Niestety, ale mamy do czynienia raczej z próbą zrobienia dowcipu z wymiaru sprawiedliwości. W dodatku żartującemu mordercy grozi zaledwie do 8 lat pozbawienia wolności. Celowo używam słowa „mordercy”, bo nie zatrzymał się nawet udzielić pomocy i nie sprawdził, czy potrącony żyje w chwili, gdy może była jeszcze szansa uratowania mu życia – mówi poseł Majza.

Mejza zapewnia, że nie odpuściu. – To kolejny dowód na to, że jest pilna potrzeba nam twardej egzekucji skutecznych rozwiązań, które wyeliminują z polskich dróg nieodpowiedzialność, nieuzasadnioną śmierć i trwałe kalectwa. Dlatego walczę o to, żeby niedługo takie przypadki jak wyżej, długo nie wsiadły za kółko, a swój samochód oglądały już tylko na zdjęciach – mówi poseł Mejza.