Kierowca renault jechał pod prąd drogą ekspresową S3 na odcinku na wysokości Jordanowa koło Świebodzina. Zderzył się czołowo ze skodą. 67-letni kierowca renault, sprawca wypadku, zginął na miejscu. 37-latka jadąca skodą, ranna śmigłowcem trafiła do szpitala.
Wszystko wydarzyło się we wtorek, 13 marca, z samego rana. Kierowca renault jechał drogą S3 w kierunku Świebodzina, ale pod prąd. Z naprzeciwka prawidłowo jechała kierująca skodą. Kobieta z pewnością nie spodziewała się samochodu jadącego pod prąd. – Niestety, doszło do czołowego zderzenia renault i skody – mówi sierż. sztab. Marcin Ruciński, rzecznik świebodzińskiej policji.
Przód renault został zmiażdżony. Bardzo mocno została rozbita również skoda. – Na miejscu wypadku zginął 67-latek, kierowca renault – informuje sierż. sztab. Ruciński. Ranna 37-latka, kierująca skodą, została zabrana do szpitala śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego. Kobieta była przytomna.
Na miejscu tragedii pracują policjanci i prokurator ze Świebodzina. Nie wiadomo jeszcze którędy 67-latek wjechał na S3 pod prąd. To mieszkaniec Kowalowa koło Świebodzina. – Wyjaśniamy okoliczności tragicznego wypadku – mówi sierż. sztab. Ruciński.
Do podobnego wypadku doszło 26 grudnia ub.r. na S3 koło Sulechowa. 93-latek kierujący toyotą wjechał na S3 pod prąd i ruszył w kierunku Świebodzina. W pewnym momencie zderzył się z audi. Po chwili zderzyły się hamujące ostro renault i volkswagen. Ranne zostały cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Na szczęście nic poważnego im się nie stało.
93-letni kierowca toyoty nie wiedział, że źle jechał. Od samego początku był przekonany, że jedzie dobrze. Nie widział nawet tego, że auta na pasach po prawej stronie jadą w tym samym kierunku co on. 93-latek uważał, że jechał dobrze i w dobrym kierunku. Nie rozumiał, że wjechał pod prąd na drodze ekspresowej. Mało tego, nie za bardzo wiedział nawet, gdzie na S3 wjechał pod prąd.