Wiatr przewrócił inwalidę w Zielonej Górze. – Pomagałem mu wstać, a kierowcy… trąbili na nas – pisze zielonogórzanin

Do smutnego incydentu doszło w poniedziałek, 5 lutego, przy przystanku autobusowym na ulicy Ptasiej. Kierowcy autobus oraz osobówki trąbili na naszego czytelnika , który pomagał inwalidzie przewróconemu na chodniak przez podmuch wiatru.

Jestem inwalidą z Zielonej Góry, poruszam się o kuli. W poniedziałek, 5 lutego, jadąc ul. Ptasią, zobaczyłem leżącego na chodnik mężczyznę. Jego rzeczy leżały 20 m od przystanku autobusowego na wysokości Amfiteatru.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Tan pan nie mógł się podnieść. Obok przejeżdżały samochody, ale nikt nie zareagował. Zatrzymałem się, otworzyłem szyberdach i się zapytałem, czy mężczyzna potrzebuje pomocy. Odpowiedział , że tak.

Skręciłem szybko autem na przystanek autobusowy, bo tylko w tym miejscu mogłem zaparkować. Wysiadłem szybko z samochodu, przeszedłem na drugą stronę ulicy, żeby pomóc leżącemu mężczyźnie. Podbiegł do nas jeszcze jak pan. Okazało się, że leżący mężczyzna jest niepełnosprawny, którego przewrócił podmuch wiatru.

Zielona Góra. Wiatr przewrócił inwalidę

To był młody mężczyzna w wieku około 20 lat z niepełnosprawnością nóg. Miał duże problemy z nogami. Z drugim panem pomogliśmy mu. Mężczyzna powiedział nam, że nic mu nie jest, tylko mógł samodzielnie się podnieść.

Poprosiłem drugiego pana, żeby mężczyznę odprowadził do domu. Ale, w tym samym czasie chciał wjechać autobus do zatoczki i… zaczął trąbić na mnie. To było straszne, autobus to stał koło nas, dzieliła nas ulica, jakieś 10 m i kierowca widział przecież co się dzieje. Mimo to trąbił na mnie. Odkrzyknąłem mu, czy nie widzi co się stało. To w końcu przestał trąbić, aż wróciłem do samochodu.

Z innego auta, które czekało za autobusem, trąbił też mężczyzna i jeszcze krzyczała na mnie, że może wolniej wsiądę do samochodu. Masakra.

Chciałem podziękować panu, który pomagał. Reszta ludzi, masakra. Numer autobusu zostawię dla siebie.

Nagrałeś wideo na trasie, zrobiłeś zdjęcie kolizji lub wypadku? Wyślij je na mail [email protected] lub przez profil na facebooku poscigi.pl i twórz z nami portal poscigi.pl