Zgłosił policji kradzież ze stacji paliw… koguta

Niecodzienną interwencję przyjęli w sobotę, 26 marca, policjanci z komisariatu w Lublinie. Mówiący po angielsku mężczyzna poprosił o pomoc w poszukiwaniach… koguta. Zostawił zwierzę luzem w rejonie stacji paliw podczas karmienia, a sam poszedł do pobliskiej galerii handlowej. Kiedy wrócił, po wartym 1 tys. zł ptaku ślad zaginął.

Około południa mówiący po angielsku mężczyzna przyszedł na komisariat prosić o pomoc w odnalezieniu jego koguta. Jak oświadczył, niedawno przyjechał samochodem na jedną ze stacji paliw w Lublinie. Po zaparkowaniu auta, wypuścił koguta na zewnątrz i rozsypał mu pożywienie.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Nie przeszkadzając zwierzęciu w konsumpcji, zostawił go tak swobodnie, udając się do galerii handlowej. Jakież duże było jego zdziwienie, kiedy po powrocie, ptaka już nie było. Wart 1 tys. zł kogut zniknął.

Na miejsce zdarzenia pod wskazaną stację  paliw pojechali policjanci z patrolu. Faktycznie, żadnego koguta tam nie zastali. Mundurowi w rozmowie z pracownikami stacji ustalili, że widzieli opisywanego ptaka spacerującego sobie po terenie stacji. Jak się później okazało, błąkającym się zwierzęciem zainteresował się najprawdopodobniej jeden z pracowników robót drogowych.

Ta niecodzienna historia miała swój szczęśliwy finał. Kilka godzin później 43 latek odzyskał koguta. Jego chwilowy „opiekun” przywiózł go do Lublina i oddał właścicielowi. Na dowód tego, uradowany mężczyzna osobiście stawił się z kogutem na komisariacie.

Z pewnością całe zdarzenie kosztowało 43-latka sporo stresu i nerwów. Można się tylko domyślać, co by się z ptakiem stało, gdyby wtedy trafił w niepowołane ręce.