Kelnerka kawiarni w Focusie poparzyła dziecko wrzątkiem. Sieciówka ma zapłacić odszkodowanie

Kelnerka jednej z kawiarni w galerii handlowej Focus Mall w Zielonej Górze dotkliwie poparzyła wrzątkiem 10-latka. Poparzenie był tak poważne, że ściągając spodnie chłopcu zdzierano skórę z nogi. Dziś sąd uznał, że sieciówka ma zapłacić odszkodowanie. Na ogłaszaniu wyroku nie było przedstawiciela kawiarni.

W czwartek 19 listopada zapadł wyrok w sprawie o poparzenie wrzątkiem dziecka przez kelnerkę jednej z kawiarni mieszczącej się wtedy w galerii Focus Mall. Proces trwał dość długo. Zielonogórski sąd zapoznał się z dowodami, między innymi dokumentacją medyczną leczenia 10-latka.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Sąd uznał, że sieciówka ma zapłacić odszkodowanie za poparzenie dziecka wrzątkiem w wysokości ok. 14 tys. zł wraz z odsetkami. – Taki wyrok nas satysfakcjonuje, ponieważ wyczerpuje oczekiwania klientów – mówi mecenas Robert Kornalewicz z kancelarii Szymański & Kornalewicz.

Sąd uzasadniając wyrok wyjaśnił, że kierował się wysokością kwoty zawartej we wcześniejszym porozumieniu. Sieciówka zgodziła się na ustaloną kwotę. – Warunków ugody jednak nie dotrzymała, odszkodowania nie wypłaciła – mówi mecenas Kornalewicz. Na ogłoszeniu wyroku nie było przedstawiciela sieciowej kawiarni.

Do zdarzenia doszło 12 lutego 2011 r. Do jednej z kawiarni w galerii Focus wybrała się rodzina. Sieciowa kawiarnia mieściła się wtedy na dole galerii. Rodzina zamówiła napoje. Po pewnym czasie do stołu podeszła kelnerka. Na tacy przyniosła zamówione napoje. 10-letni Dawid siedział nieruchomo przy stole. Kelnerka postawiła tacę na narożniku stołu i po chwili niefortunnie ręką uderzyła w tacę strącając pojemnik z wrzątkiem.  Wrzątek został wylany na nogi 10-latka siedzącego przy stole. Ból był tak ogromny, że dziecko wywróciło stół i upadło na ziemię. Wrzątek spowodował, że skóra na nodze chłopczyka przykleiła się do spodni. – Rodzice ściągając zalane wrzątkiem spodnie dosłownie zrywali skórę z nogi dziecka. To był ogromny ból – mówi mecenas Kornalewicz.

Dawid został przewieziony do szpitala. Tam został podłączony pod kroplówkę. Lekarze stwierdzili poparzenia nogi, ręki i krocza. Chłopiec dostał silne leki przeciwbólowe. Leczenie trwało kilka dni. Chłopiec przez wiele dni cierpiał. Nie był w stanie się sam poruszać. Na nodze do dziś pozostała mu brzydka blizna po dotkliwym oparzeniu.

Matka chłopca po zdarzeniu poszła do kawiarni, ale ta nie poczuwała się do odpowiedzialności. W międzyczasie sieciowa restauracja wycofała się z Polski. Mecenas Kornalewicz bazę sieciówki odnalazł na Słowacji. Wtedy sprawa ruszyła do przodu. Mecenas Kornalewicz zażądał w imieniu rodziców dziecka odszkodowania za doznaną krzywdę oraz cierpienie związane z leczeniem poparzeń. – Nie ulega wątpliwości, że winna jest kelnerka, która strąciła tacę z wrzątkiem, którą wcześniej źle ustawiła. Kelnerka pracowała na rzecz pozwanej firmy, która to w konsekwencji ponosi odpowiedzialność za całe zdarzenie – wyjaśnia mecenas Kornalewicz.

Sprawa pokazuje, że warto walczyć o swoje prawa, bez względu na to ile czasu może potrwać proces. – Kiedy poszkodowane zostają nasze dzieci, to pieniądze za cierpienie, którego doznały się im po prostu należą – informuje mecenas Kornalewicz.