Kierowca białego lexusa słynnego z ryczącego silnika po utracie dowodu rejestracyjnego, od razu po badaniach technicznych zdjął tablicę rejestracyjne i jeździł. Kolejny raz zatrzymał go za to zielonogórska policja.
Nasi czytelnicy sygnalizowali problem nocnych wyścigów w Zielonej Górze. Szczególnie na Trasie Północnej, Wojska Polskiego oraz ulicy Wrocławskiej. Zaznaczali, że ryki samochodowych silników nie pozwalają nocami spać przy otwartych oknach.
Zielonogórska policja od razu zajęła się problemem. Na głównych ulicach miasta, np. Wojska Polskiego czy Westerplatte nocą są patrole policji. Policjanci kontrolują prędkość jaką kierowcy jeżdżą nocami głównymi ulicami miasta. To patrole kierowane tylko do centrum miasta.
W niedzielę 10 września, kierujący lexusem stracił dowód rejestracyjnych samochodu. – Tego powodem był brak tablicy rejestracyjnej – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze. To nie koniec historii.
Kierowca lexus w czwartek, 14 września, pojechał na badania techniczne. Odzyskał tam dowód rejestracyjny. Zostały zdjęte folie z szyb, wydech również spełnia normy. I co się stało? Jak tylko wyjechał ze stacji diagnostycznej od razy zdjął przednią tablicę rejestracyjną, którą miał na trytytkach. Jeździł tak bo… auto samochód wygląda ładniej.
Po chwili został zatrzymany przez zielonogórska drogówkę na ulicy Dworcowej. – Kierujący lexusem został ukarany manatem w wysokości 500 zł – mówi nadkom. Katarzyna Świerkowska-Teska, zastępca naczelnika zielonogórskiej drogówki.