Do zdarzenia doszło w niedzielę, 13 grudnia. Kierowca opla uderzył w przystanek autobusowy w Przylepie, dzielnicy Zielonej Góry. Nie zatrzymał się tylko zaczął uciekać. Zatrzymali go po pościgu kierowcy., kiedy ople wypadł z ronda Piastów Śląskich. Kierowca wydmuchał prawie trzy promile alkoholu.
Kierujący oplem wyjeżdżał z drogi prowadzącej do lotniska w Przylepie. Na ul. Solidarności wpadł w poślizg, wypadł z drogi i uderzył w przystanek autobusowy. Nie zatrzymał się tylko zaczął uciekać z miejsca zdarzenia. Kierujący oplem jechał zygzakiem. Z Przylepu na rondzie Sendlerowej skręcił w kierunku ronda Piastów Śląski. Opla gonili kierowcy, świadkowe wydarzeń. O zdarzeniu została zawiadomiona zielonogórska policja.
Kierujący oplem nie chciał się zatrzymać. Jechał o prawe do lewej strony jedni. Zjeżdżał pod prąd na przeciwległy pas ruchu.
Na rondzie Piastów Śląskich opel wypadł z drogi i zarył w pobocze. Tam kierowca został zatrzymany. Jak mówią nam świadkowie wydarzeń, był kompletnie pijany i bełkotał. Na miejsce szybko dojechała wezwana policja, która przejęła pijanego kierowcę opla. – Badanie alkomatem wykazało u kierującego oplem niemal trzy promile alkoholu – mówi dla poscigi.pl podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Kierowca opla został przewieziony na komendę. Opla na polecenie policji zabezpieczyła pomoc drogowa Maxmar. Koszty holowania pokryje właściciel samochodu. Kierującemu oplem grozi teraz kara do dwóch lat więzienia, zakaz kierowanie na czas nie krótszy niż 3 lata i grzywna nie niższa niż 5 tys. zł.
Policja chwali postawę osób, które zatrzymały pijanego kierowcę. – Należy zawsze pamiętać, żeby zawsze w takich wypadkach zachowywać szczególną ostrożność i od razu zawiadamiać policję – mówi podinsp. Stanisławska.