Mieszkaniec powiatu żarskiego padł ofiarą oszusta, który zadzwonił do niego na telefon stacjonarny. Mężczyzna stracił 35 tysięcy złotych, ponieważ chciał pomóc synowi, który rzekomo miał potrącić kobietę i z tego powodu groził mu areszt, jeżeli szybko nie wpłaci pieniędzy.
Schemat działania telefonicznych oszustw zawsze jest taki sam – chodzi o zbudowanie legendy, zagranie na emocjach, a następnie naciskanie i podkreślanie, że trzeba działać szybko. Oszuści dzwonią bardzo często na telefon stacjonarny i informują, że ktoś z rodziny spowodował wypadek i trzeba zapłacić, aby uniknąć aresztu.
Telefon od oszusta odebrał w środę, 25 października, 94-letni mieszkaniec powiatu żarskiego. Zadzwonił do niego mężczyzna, który podał się za adwokata jego syna. Poinformował, że syn spowodował wypadek,. Dokładnie potrącił na pasach ciężarną kobietę i potrzebne są pieniądze, ponieważ synowi może grozić areszt.
Nabrali 94-latka na wypadek syna
Zapytał czy senior posiada jakąś gotówkę. Starszy pan potwierdził, że ma 35 tysięcy złotych. Oszust oświadczył, że to wystarczy i dla uwiarygodnienia tej historii podał do słuchawki innego mężczyznę informując, że to syn.
Ten potwierdził legendę z wypadkiem. Po kilkunastu minutach rzekomy adwokat oznajmił, że za chwilę pod drzwi podjedzie mężczyzna, który odbierze przygotowaną gotówkę. Starszy pan wyszedł przed dom i przekazał pieniądze.
Wrócił do domu i kiedy zadzwonił do niego prawdziwy syn, jasne już było, że żadnego wypadku nie było, a on padł ofiarą oszustów.