Żagańscy policjanci zatrzymali 65-letniego mieszkańca Żagania, który odkręcił gaz w kuchence. Woń gazu wyczuła sąsiadka mężczyzny, która powiadomiła służby ratownicze. Mogło dojść do tragedii. Wybuch mógłby stworzyć zagrożenie dla życiu wielu osób mieszkających w bloku.
W sobotę, 6 czerwca, dyżurny żagańskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w Żaganiu na jednym z osiedli z mieszkania w bloku ulatnia się gaz. Pogotowie gazowe powiadomiła mieszkanka, która jako pierwsza wyczuła woń gazu. Przybyli na miejsce pracownicy pogotowia gazowego nie mogli wejść do mieszkania, przy którym urządzenie do pomiaru gazu wskazało jego duże stężenie. Nikt im nie otworzył drzwi.
Do bloku został wysłany patrol policjanta wraz z funkcjonariuszem żandarmerii wojskowej. Kiedy dotarli na miejsce również wielokrotnie pukali do drzwi. – Słyszeli z mieszkania bełkotliwą mowę, jednak lokator najwidoczniej nie zamierzał im otworzyć – mówi nadkom. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. Z uwagi na zagrożenie wybuchu gazu, a co za tym idzie niebezpieczeństwo dla wielu rodzin mieszkających w bloku, podjęta została decyzja o siłowym wejściu do mieszkania. Funkcjonariusze wyłamali drzwi i natychmiast wbiegli do kuchni. Gaz ulatniał się z otwartego palnika kuchenki gazowej. Został zakręcony kurek gazu.
Funkcjonariusze sprawdzali pomieszczenia, w celu odnalezienia ewentualnych osób, które mogły potrzebować pomocy. Kiedy weszli do jednego z pokoi, do którego drzwi były zamknięte, zastali w nim 65-letniego właściciela mieszkania. Był kompletnie pijany. Nie potrafił on wyjaśnić mundurowym dlaczego odkręcił gaz. Mężczyzna został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. 65-latek usłyszał zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób. Grozi mu kara do 10 lat więzienia. Żagańscy policjanci wnioskują o tymczasowy areszt dla sprawcy przestępstwa.