Trzyletnia Julka odnaleziona żywa. Była głęboko w lesie (szczegóły)

W sobotę kilka minut przed godz. 7.00 Julkę znaleziono w lesie. Informację potwierdział nam przed chwilą podinsp. Małgorzata Barska z zespołu prasowego zielonogórskiej policji.

– Dziewczynkę zauważyli w lesie strażacy i natychmiast poinformowali o tym policję – mówi podinsp. Barska. Nie ma jeszcze informacji w jakim stanie jest mała dziewczynka, która całą noc spędziła w lesie na mrozie.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Trzylatka została znaleziona w zagłębieniu w lesie. Strażacy ochotnicy z Brzeźnicy w lesie usłyszeli płacz dziecka. Julka leżała razem z psem , z którym odeszła z domu. Leżała w zagłębieniu między lasem i polem około 3 km od domu, z którego zniknęła. Wygląda na to, że pies ogrzewał dziewczynkę w mroźną noc. – Obszczekiwał strażaków – mówi podinsp. Barska. Julka chociaż była w szoku, to miała kontakt z ratownikami.

Kiedy nastąpił przełom w ponad 12-godzinnych poszukiwaniach dziecka? – Nad ranem trop podjęły psy z grupy ratowniczej PCK z Żar – mówi podinsp. Barska. Dzięki nim za domem natrafiono na ślad bucika dziewczynki. – Trop zgadzał się ze wskazaniami z kamery termowizyjnej z pokładu policyjnego śmigłowca – mówi podinsp. Barska. Dzięki temu wyznaczono teren do przeszukiwań.

Julką zajęła się ekipa pogotowia ratunkowego. Trzyletnia dziewczynka została zabrana do szpitala. – Lekarz wstępnie określił, że jest wyziębiona – informuje podinsp. Barska.

Na pomoc, tym razem policji, wezwano pomoc drogową. – Teren, w którym poszukiwano dziewczynkę jest bardzo trudny. W błocie grzęzły samochody ratowników. Pomoc drogowa jedzie wyciągnąć radiowóz – zdradza podinsp. Barska. To samochód, który jechał po dziewczynkę zaraz po informacji o jej odnalezieniu.

Poszukiwania trzyletniej Julki trwały od wczoraj od godz. 17.00. Las i okolice przeczesywało około 200 policjantów i ponad 50 strażaków. W akcję poszukiwawczą zaangażowani byli również ratownicy i mieszkańcy okolicznych wsi. Nad okolicą latał policyjny śmigłowiec poznańskiej komendy.