Pies zaklinował głowę w tapczanie i dusił się. Nietypowa akcja policji

Po tym jak Morus wydostał się z pułapki, zaczął biegać po mieszkaniu i wskoczył policjantom na ręce.

W czwartek, 22 września, wczesnym rankiem policjanci z Drezdenka odebrali nietypowe zgłoszenie. Po pomoc zadzwoniła starsza i schorowana kobieta, której kilkumiesięczny szczeniak wsadził głowę pomiędzy siedzisko, a oparcie w kanapie i nie potrafił się wydostać. Zwierzę dusiło się, a jego właścicielka nie potrafiła mu pomóc.

O pomoc prosiła starsza i schorowana kobieta, której kilkumiesięczny szczeniak wsadził głowę pomiędzy siedzisko, a oparcie w rozkładanej kanapie. – Zgłaszająca była bardzo roztrzęsiona, informowała, że w domu oprócz niej nie ma nikogo, a sama nie potrafi swojemu pupilowi pomóc – mówi asp. Tomasz Bartos, rzecznik policji w Strzelcach Krajeńskich.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Pies dusił się w tapczanie

Zgłoszenie dotyczyło mieszkanki wsi. Kobieta nie mogła również liczyć na pomoc sąsiedzką z uwagi na fakt, że w pobliżu nikt nie mieszkał.

Sytuacja była poważna. Ucisk na szyje powodował, że pies bardzo cierpiał o czym świadczyła wyciekająca z jego pyska piana. Kiedy policjanci z Drezdenka sierż. sztab. Sylwia Borakiewicz i st. post. Hubert Staszak przyjechali na miejsce od razu przystąpili do działania.

Policjanci wydostali uwięzioną w tapczanie głowę Morusa. Ten, po tym jak wydostał się z pułapki, zaczął biegać po mieszkaniu i wskoczył policjantom na ręce. – Prawdopodobnie chciał w ten sposób podziękować funkcjonariuszom za pomoc – mówi asp. Bartos.