Zaginął 26-latek. Ogłoszono alarm dla komendy policji

fot. Lubuska policja

Wielu policjantów z żarskiej jednostki wspomaganych przez funkcjonariuszy straży pożarnej przeczesywało ulice, lasy oraz dworce za zaginionym, schorowanym 26-latkiem. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Mężczyzna cały i zdrowy wrócił do domu.

W poniedziałek, 6 kwietnia, do dyżurnego żarskiej komendy wpłynęło zgłoszenie o zaginięciu 26-latka. Młody mężczyzna był pod opieką rodziców z uwagi na chorobę i brak możliwości samodzielnego funkcjonowania. Około godz. 19.00 wyszedł z domu przez furtkę w ogrodzie bez wiedzy opiekunów. Kiedy rodzina zorientowała się, że go nie ma natychmiast powiadomiła o tym fakcie służby.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Komendant policji w Żarach ogłosił alarm dla jednostki. Ruszyła akcja poszukiwawcza. W działania zaangażowani zostali policjanci, przewodnik wraz z psem tropiącym,  operator drona z OSP Jarogniewice, a także funkcjonariusze ochotniczej i zawodowej straży pożarnej. Wszystkie patrole dostały rysopis zaginionego. Funkcjonariusze sprawdzali miejsca, w których mógł przebywać 26-latek takie jak sklepy, stacje paliw, a także dworce autobusowe i kolejowe. – Według informacji uzyskanych od rodziców, mężczyzna lubił podróże, w związku z czym przeczesywano także tereny leśne, okolice stadionu oraz drogi dojazdowe – mówi kom. Aneta Berestecka, rzeczniczka policji w Żarach.

Policjanci sprawdzali również, czy osobie o podanych personaliach udzielano pomocy medycznej. Kolejnego dnia nad ranem policjanci ustalili, że młody mężczyzna porusza się drogą K-18 w stronę Wrocławia. Natychmiast w tym kierunku udali się funkcjonariusze żarskiej drogówki. Potwierdzili, że to zaginiony 26-latek. Znajdował się około 30 km od domu. Na szczęści wszystko skończyło się pomyślnie. Policjanci odwieźli mężczyznę całego i zdrowego do miejsca zamieszkania i przekazali rodzicom.