Zielona Góra. Przez kilka godzin siedział na dachu. Krzyczał i wyzywał służby, w końcu sam zszedł

Mężczyzna przez kilka godzin nie chciał zejść z dachu. Nie wsiadł do kosza, który podstawili mu strażacy. Mówił wulgarne zdania do policjantki.

Mężczyzna wszedł na dach domu jednorodzinnego przy ulicy Poziomkowej na Łężycy w poniedziałek późnym wieczorem. Stał na szczycie stromego dachu. Wyzywał służby, które dojechały na miejsce. Wezwano policyjnych negocjatorów.

Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 5 sierpnia, około godz. 20.00. Mężczyzna zgłosił pożar domu w Łężycy. Na miejsce wyjechały wozy strażaków. Pod dojeździe służb okazało się, że nie doszło do pożaru domu. Powód był zupełnie inny.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Zgłaszający wszedł na dach budynku. – Zostaliśmy wezwani do agresywnego mężczyzny – mówi podinsp. Małgorzata Stanisłąwska, rzeczniczka policji w Zielonej Górze.

Przed kilka godzin mężczyzna stał na szczycie stromego dachu. Jak mówili nam świadkowie, wyzywał służby ratunkowe i krzyczał. Był agresywny i wulgarny.

czytaj też – Mężczyzna wszedł na dach hostelu w Zielonej Górze. Na miejscu służby ratunkowe i policja (FILM, ZDJĘCIA CZYTELNIKA)

Mężczyzna stojący na dachu żądał helikoptera oraz kontaktu z ambasadą USA. Cały czas krzyczał.

Na miejsce dojechały są trzy zastępy zielonogórskich strażaków, w tym wóz z koszem. Była również ekipa karetki pogotowia ratunkowego oraz policja. Wezwano policyjnych negocjatorów.

Mężczyzna przez kilka godzin nie chciał zejść z dachu domu. Nie wsiadł do kosza, który podstawili mu strażacy. Mówił wulgarne zdania do policjantki.

W końcu sam zszedł z dachu po ponad siedmiu godzinach akcji. – Mężczyzna został przewieziony do szpitala – mówi podinsp. Stanisławska.

To nie pierwsza interwencja zielonogórskiej policji w związku z mężczyzną, który stał na dachu.

Nagrałeś wideo na trasie, zrobiłeś zdjęcie kolizji lub wypadku? Wyślij je na mail kontakt@poscigi.pl lub przez profil na facebooku poscigi.pl i twórz z nami portal poscigi.pl