Coraz częściej wśród tysięcy zgłoszeń do policji, zdarzają się takie, które zostały zmyślone przez zgłaszających. To telefony wykonywane z pełna premedytacja dla nieodpowiedzialnego żartu czy swawoli.
Tylko w tym roku lubuscy policjanci odnotowali blisko 50 tysięcy interwencji. – Przed dobę realizujemy ich około 300 do 500 – wylicza podinsp. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. Jeśli tylko część z nich jest fałszywych, rodzi się potrzeba weryfikacji i sprawdzeń, angażowania sił tylko po to, aby po długim czasie dowiedzieć się, że nie polegała ona na prawdzie.
Tymczasem od stycznia lubuscy policjanci wyjechali do niemal 100 fałszywych zgłoszeń.
– To sytuacje absolutnie niedopuszczalne i z uwagi właśnie na ich powagę oraz konieczność angażowania ogromnych sił i środków na pewno niemogące kończyć się na środkach oddziaływania wychowawczego w postaci pouczenia – mówi podinsp. Maludy. Logika nakazuje kierowanie tych spraw do sądu i tak właśnie się dzieje.
Jakie to są przypadki?
To między innymi:
– bezpodstawne interwencje;
– fałszywe zawiadomienia o chęci odebrania sobie życia;
– zgłoszenie o nieprawdziwym zaginięciu znajomej;
– poinformowanie służb o fałszywym rzekomym podłożeniu ładunku wybuchowego;
– fałszywa informacja o zagrożeniu życia innej osoby;
W zależności od skali zaangażowania służb oraz okoliczności konkretnego zgłoszenia, sprawy te są dokładnie analizowane i rozpatrywane przez odpowiedni organ.
W wielu przypadkach zapadają prawomocne wyroki i nakładane są kary finansowe na autorów nieodpowiedzialnych alarmów.
W innych z kolei przypadkach kończy się nawet na stawianych zarzutach i odpowiedzialności karnej.