Beaty P. już nie spotkamy na zielonogórskim deptaku. Zmarła w szpitalu

Zmarła Beata P.

Beata P. do szpitala trafiła 13 kwietnia, po reanimacji koło byłej galerii Pod Topolami. Niestety przegrała walkę. Zmarła w zielonogórskim szpitalu.

Dramatyczne sceny rozegrały się w środę, 13 kwietnia, koło byłej galerii Pod Topolami. Ludzie zauważyli leżącą Beatę P. „Pamelę”. Była długo reanimowana.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Udało się przywrócić funkcje życiowe Beacie P. Na noszach została zabrana do ambulansu i przewieziona do szpitala. Cały czas była jednak w ciężkim stanie.

Beata P. była doskonale znana zielonogórzanom oraz policji z setek interwencji, które jej dotyczą każdego roku. Zaczepiała nowożeńców pod ratuszem wymuszając alkohol lub pieniądze. Żebrała pod sklepami. Pijana wchodziła do knajp w mieście i zaczepiała klientów. Zdarzało się jej nawet zabrać jedzenie z talerza w ogródku gastronomicznym w centrum miasta.

To było smutne życie. Wiele razy „Pamela” była zatrzymywana podczas kradzieży w sklepach, dlatego doskonale zna ją ochrona. Beata P. kilka razy była również w więzieniu. Po wyjściu za każdym razem dalej piła alkohol.

Beata P. chodziła do byłej już szkoły podstawowej nr 12. Uczyła się dobrze. Była normalną dziewczyną, jak każda osoba. Wtedy nic nie wskazywało, że jej życie potoczy się dramatycznie. Wychowywała się w patologicznej rodzinie, co z pewnością miało ogromny wpływ na jej dorosłe życie. Straciła troje dzieci, które odebrał jej sąd. Beata P. miała ponad 50 lat.