Gorzowscy policjanci zatrzymali piromana, sprawcę dwóch podpalenia. Po wywołaniu pożaru oglądał akcje strażaków. W dotarciu do piromana pomógł kryminalny gorzowskiej komendy, który w czasie wolnym był niedaleko miejsca pożaru. Zatrzymany mężczyzna w przeszłości miał już zarzuty za podpalenie warsztatu.
Do dwóch podpaleń doszło w środę 24 marca i niedzielę 28 marca, na posesji przy ulicy Fabrycznej, na której były przedmioty niezbędne do prowadzenia gospodarstwa i opony.
Służby nie miały wątpliwości, że doszło do celowego podłożenia ognia, dlatego sprawą zajęli się kryminalni. Funkcjonariusze zabezpieczali ślady, ustalali, świadków i monitoringi, które doprowadziłyby do podejrzanego. – Na jego trop wpadł funkcjonariusz, który w czasie wolnym od służby jechał w niedzielę ulicą Fabryczną – mówi podkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik gorzowskiej policji.
W pewnym momencie zauważył na rowerze mężczyznę z kryminalną przeszłością. W tym jednak momencie nikt jeszcze nie wiedział, że został podłożony ogień. Po kilkunastu minutach policjant dostrzegł z daleka pożar. Pobiegł na miejsce, a gdy zauważył ogień, zadzwonił po strażaków.
Policjant kryminalny szybko skojarzył fakty. Głównym podejrzanym był mężczyzna na rowerze. To on niemal dwa lata temu podpalił zakład wulkanizacyjny w Gorzowie i spowodował straty na ponad 200 tys. zł.
Policjant ustalenia przekazał dyżurnemu gorzowskiej jednostki i na miejsce zostały wysłane patrole. Kryminalny sam rozpoczął poszukiwania piromana. Zauważył go w niedalekiej odległości od zdarzenia. Prawdopodobnie objechał osiedle, żeby z innego miejsca obserwować działanie strażaków.
48-letni gorzowianin został zatrzymany przez policjantów i przewieziony do gorzowskiej komendy. Podejrzany został przesłuchany. Usłyszał dwa zarzuty podpalenia zniszczenia mienia, za które grozi mu kara 5 lat więzienia.