Poszukiwany przez kilkadziesiąt osób mężczyzna… spał w piwnicy

Do późnej nocy z soboty na niedzielę trwały poszukiwania zaginionego mężczyzny, który sam zaalarmował straż pożarną.

– Mężczyzna zadzwonił na numer 112. Mówił nieskładnie. Nie można było wyczuć czy jest pijany, czy też dostał na przykład zawału – informuje Waldemar Michałowski, szef zielonogórskiej straży pożarnej.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Strażacy sprawdzili skąd mógł telefonować mężczyzna. – Przy pomocy Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej oraz używając naszego sprzętu doszliśmy, że logował się do nadajnika w okolicy trasy koło Świdnicy – mówi W. Michałowski. Tam też mógł znajdować się dzwoniący na numer 112 mężczyzna.

Poszukiwania ruszyły około godz. 21.30. Na miejsce natychmiast wysłano strażaków. W poszukiwaniach wzięły udział jednostki ochotników z Jeleniowa i Świdnicy. Mężczyzny szukali również strażacy zawodowcy z Zielonej Góry i zielonogórska policja. Do późnej nocy przeczesywano lasy i tereny wokół Świdnicy. Bezskutecznie. Około godz. 1.00 akcję przerwano. Nie było warunków do prowadzenia poszukiwań w terenie.

– Nad ranem dowiedzieliśmy się, że poszukiwany mężczyzna spał w piwnicy domu swojej matki – mówi komendant Michałowski. Strażacy nie wiedzą jeszcze czy mężczyzna był pijany. Mężczyzna swoim zachowaniem zaangażował jednak w poszukiwania ponad 40 osób. – Zawsze kiedy istnieje zagrożenie ludzkiego życia reagujemy natychmiast – powiedział komendant Michałowski.