Waldemar Michałowski kończy służbę w straży po ponad 35 latach

    St. bryg. Waldemar Michałowski odchodzi z pracy w straży pożarnej. – Napisałem raport dotyczący odejścia – mówi zastępca komendanta wojewódzkiego straży pożarnej.

    – To strażak z krwi i kości, zawodowiec – mówią o swoim szefie zielonogórscy strażacy. Podkreślają, że fachowca takiej klasy trudno będzie znaleźć straży pożarnej. St. bryg. Michałowski swoją służbę w mundurze rozpoczął ponad 35 lat temu. Jego pierwszą jednostką była Szprotawa. Szybko zauważono umiejętności oraz walory kierownicze Michałowskiego. Przez trzy lata dowodził jednostką w Żarach. Potem zaczął służbę w Zielonej Górze, gdzie komendantem miejskim strażaków był niemal 21 lat.

    --- Czytaj dalej pod reklamą ---

    Szefowanie zielonogórskiej straży to czas wielu reform wprowadzanych przez st. bryg. Michałowskiego. Zautomatyzował wiele systemów wspomagających działania strażakom. – Był szefem, który doskonale rozumiał nowoczesne metody, które można było stosować w naszej codziennej służbie, a które nam nie tylko ułatwiały działania, ale również przyspieszały reakcję – mówią strażacy. Zawsze był na dużych i mniejszych akcja. Kiedy gdzieś płonął dom zadaniami dowodził Michałowski, kiedy na rondzie pod Zieloną Górę płonęła przyczepa z butlami z gazem, akcją również kierował Michałowski. – Nasz komendanta zawsze był na akcjach – mówią strażacy. Pracownicy mówią o nim „dobry szef”. Zainteresowany jednostką i ludźmi. Widać to chociażby w bardzo trudnych  staraniach o budowę nowej jednostki przy Trasie Północnej.

    Doskonale przeprowadził bardzo trudną logistycznie ewakuację wielu tysięcy osób z os. Pomorskiego w Zielonej Górze, kiedy doszło tam do wybuchów gazu. Działał podczas wielkiego pożaru w Kuźni Raciborskiej. Dowodził podczas olbrzymiego pożaru w Rosji. I to tylko kilka z wielkich akcji, w których brał udział.

    Kiedy w Zielonej Górze gruchnęło, że W. Michałowski zostaje zastępcą komendanta wojewódzkiego lubuskich strażaków smutek mieszał się z radością. – Cieszyliśmy się, bo to komendantowi Michałowskiemu się należało, ale z drugiej strony byliśmy smutni, bo odchodził od nas – wspominają strażacy w Zielonej Górze.

    Teraz niespodziewanie dowiedzieliśmy się, że mł. bryg. Michałowski kończy służbę. – Napisałem już raport dotyczący odejścia ze służby z dniem 25 lutego – potwierdził nam W. Michałowski.